Czy nie pędzi on dni jak najemnik ?
Jak niewolnik , co wzdycha do cienia ,
jak robotnik , co czeka zapłaty .
Zyskałem miesiące męczarni ,
przeznaczono mi noce udręki . P
ołożę się , mówiąc do siebie :
Kiedyż zaświta i wstanę ? Lecz noc wiecznością się staje
i boleść mną targa do zmroku .
Życie bez nadziei Ciało moje okryte robactwem , strupami ,
skóra rozchodzi się i pęka .
Czas leci jak tkackie czółenko
i przemija bez nadziei .
Wspomnij , że dni me jak powiew .
Ponownie oko me szczęścia nie zazna .
Nikt już mnie powtórnie nie ujrzy :
spojrzysz , a już mnie nie będzie .
Jak obłok przeleci i zniknie ,
kto schodzi do Szeolu , nie wraca ,
by mieszkać we własnym domostwie ;
nie zobaczą go strony rodzinne .
Noc niespokojna Ja ust ujarzmić nie mogę ,
mówić chcę w utrapieniu ,
narzekać w boleści mej duszy .
Czy jestem morzem lub smokiem głębiny,
żeś straże przy mnie postawił ?
Myślałem : Wypocznę na łóżku,
Czytaj więcej...